wtorek, 7 lutego 2017

Bogini oceanu - Phyllis Christine Cast


Autor: Phyllis Christine Cast
Cykl: Wezwanie bogini (tom 1)
Wydawnictwo: Książnica 
Tytuł oryginału: Goddess of the Sea
Data wydania: 29 czerwca 2011
Liczba stron: 408
Gatunek: fantastyka, fantasy, science fiction
Ocena: 5/10 
 
 
 
 
 
Syreny, mitologia, starożytne bóstwa. Brzmi jak coś dokładnie dla mnie! A jednak nie byłam wniebowzięta.
Christine Canady, w skrócie CC, pracuje w siłach powietrznych, ale boi się latać samolotami (od razu wznoszę oczy ku niebu). W dniu jej dwudziestych piątych urodzin towarzyszy jej tylko kubełek z KFC i szampan. Niby smutno, ale nie najgorzej. Naszej bohaterce bąbelki troszkę uderzyły do głowy i wywołały dziwne zachowania. Dziewczyna odprawia rytuał skierowany do greckiej bogini – Gai. Prosi Ziemię-Matkę o magię w swoim życiu. Oczywiście dostaje ją – zamienia się na ciała z piękną syreną Undine i ląduje w Średniowieczu.
Pomysł według mnie rewelacyjny, myślę, że można by rozwinąć to w zupełnie inną stronę. Jednak czytając tę książkę, ciągle potykało mnie uczucie absurdu. Rozumiem, że to w końcu fantasy i nic tu nie musi być realne ani prawdopodobne, ale niektóre rzeczy rzucały się w oczy. Skoro znalazła się w Średniowieczu, i to w klasztorze, to chyba wszystko powinno wyglądać inaczej. Dialogi były naprawdę sztuczne. Cały czas miałam świadomość, że w tamtych czasach nie posługiwano się takim językiem i raczej nie pozwalano na takie zachowania w klasztorze. Jeszcze te kobiety, które uwierzyły w każde słowo CC i brały od niej lekcje nowoczesnego tańca... Dla mnie trochę przesada.
Aż szkoda myśleć, jak przyjemna i ciekawa mogłaby być ta książka, gdyby kilka wątków pozmieniać. Pomysł na fabułę naprawdę jest interesujący, ale w jakiś sposób „Bogini Oceanu” wydała mi się średnio interesująca i płytka. Nie ciągnęło mnie do następnej strony, nie czekałam co będzie dalej i jeszcze to zakończenie (ale zakończenie jest już zupełnie kwestią gustu, ja wolałabym inne). Nie mogę powiedzieć, że książka jest zła, ale widzę jej niewykorzystany potencjał.
 

sobota, 4 lutego 2017

Dziewczynka w czerwonym płaszczyku - Roma Ligocka



Wydawnictwo: Znak
Autor: Roma Ligocka

Tytuł oryginału: Mädchen in roten Mantel
Data wydania: 2013

Liczba stron: 461
Gatunek: pamiętnik,biografia


Książki o tematyce wojny i Holocaustu mają dla mnie szczególne znaczenie. Wpędzają mnie w niezwykłą zadumę, odczuwam smutek, ale także wielki szacunek dla ludzi żyjących w tych czasach. To, co przeżyli często wychodzi poza granice naszej wyobraźni. Autorzy tych książek przenoszą na papier to, co wydaje się nie do opisania. Czytanie takich wspomnień nie jest rozrywką, dla mnie jest to oddawanie hołdu dla ofiar wojny.
Wydaje mi się, że „Dziewczynka w czerwonym płaszczyku” w dużej mierze skupia się na miejscu dziecka podczas II wojny światowej, miejsca w getcie, życia strachu. Jak rodzice postrzegali wtedy swoje pociechy, jak próbowali je ratować.
Książka ta pokazuje jednak szeroko wpływ wojny na umysł dziecka, jak potem przystosowywało się ono do realiów powojennej Polski. Polski komunistycznej. Czy dziecko, które pamiętało tylko getto i ucieczkę przed Niemcami potrafiło zachowywać się jak rówieśnicy nienapiętnowani traumą wojny?
Ta pozycja powinna znaleźć się na liście każdego czytelnika, który wybiera tematykę II wojny światowej. Książka pisana jest na początku z punktu widzenia dziecka, więc możemy poznać dziecięce myśli i wysnuć na ten temat własne refleksje.