Trylogia Najmroczniejsze moce jest
typową literaturą młodzieżową. Trzy tomy przeczytałam szybko,
bez problemu i większych przerw. Schemat jest Wam zapewne dobrze
znany – nastolatka z nadprzyrodzonymi mocami, a dokładnie widząca
zmarłych (od razu przypomniała mi się Pośredniczka Meg
Cabot, i muszę przyznać, że wspominam tą serię o wiele cieplej
niż książki Armstrong). Chloe Saunders właśnie z tego powodu
ląduje w psychiatryku. Wszystko powinno być dobrze, w końcu
trafiła pod skrzydła specjalistów, na dodatek jej własna ciotka
jest lekarzem. Zrozumiałym jest fakt, że ośrodek dla młodzieży z
pewnymi problemami natury psychicznej czy psychologicznej nie należy
do miejsc zwyczajnych i banalnych, ale ta konkretna placówka wzbudza
w Chloe duże podejrzenia. Na dodatek okazuje się, że osoby, które
darzy wielkim zaufaniem.
Nekromancja jest tematem, który
skłonił mnie do sięgnięcia po tą książkę. Nie powiem, żebym
tego żałowała, bo czytało się raczej przyjemnie. Autorka od razu
zaczęła od wprowadzenia akcji, co dla mnie stanowi ogromny plus.
Nie lubię już na samym początku książki przebijać się przez
długie opisy czy wstępy. Wartka akcja to jest to! Pod tym względem
bardzo mi się podobało. Patrząc z perspektywy czasu po
przeczytaniu wszystkich trzech części jednak mi czegoś brakowało,
pewnej głębi i lepszego przemyślenia pewnych wątków. Trochę
przesadą nazwę rozciągnięcie akcji tak krótkiej w czasie na trzy
tomy. Spokojnie można było zmieścić się we dwóch, tak myślę.
Znajdziemy tutaj to, czego możemy się spodziewać po książce dla
młodzieży – paranormalne moce, nastoletnia miłość, a może
nawet trójkąt miłosny, przyjaciół, którzy okazują się
zdrajcami. Dzięki Bogu autorka nie uczyniła żadnego z bohaterów
wampirem, wydało by mi się to strasznie oklepane.