Tytuł: Bez żalu
Autor: Mia Sheridan
Tłumaczenie: Grażyna Woźniak
Wydawnictwo: Edipresse
Marzycielka – to słowo idealnie
opisuje Jessie. To jej wyobraźnia doprowadziła ją do starego
wagonu, gdzie poznała Callena. Byli wtedy dziećmi, oboje w
opuszczonym wagonie szukali ucieczki od problemów w domu. Snuli
fantastyczne opowieści, marzyli. To ona pokazała mu nuty, a potem
muzyka zawładnęła całym jego życiem. Właśnie w tym wagonie
stawiał swoje pierwsze muzyczne kroki. Aż któregoś dnia po prostu
zniknął.
Po latach los znowu krzyżuje ich
drogi. I to dwa razy. Spotykają się we Francji, w barze, gdzie
Jessie jest kelnerką, a on – światowej sławy kompozytor –
nawet jej nie poznaje. Potem, dziewczyna dostaje pracę bardziej
odpowiednią do jej kwalifikacji – tłumaczenie strego dziennika
znalezionego w jaskini. Zapiski mają dotyczyć Joanny d’Arc.
Jessie jest zachwycona perspektywą tej pracy. Jeszcze nie wie, że
to dzięki niej ponownie spotka przyjaciela z dzieciństwa. Callen
przybywa do tego samego hotelu na wakacje. Ma odpocząć od alkoholu
i kobiet, bo z całą pewnością nie żałuje sobie tego w życiu
codziennym. Musi pokonać blokadę twórczą.
Dziewczyna wciąż jest zła na
Callena. Za to, że przed laty opuścił ją bez słowa, za to, że
ostatnio nawet jej nie rozpoznał, a najbardziej za jego prowadzenie
się. Widok mężczyzny, do którego coś czuje z innymi kobietami
wywołuje u niej ogromną złość. Callen także zainteresował się
Jessie. Od razu mu się spodobała. Zaproponował więc jej prosty
układ – przez dwa tygodnie, które tutaj spędzą odnowią swoją
przyjaźń, ale w zupełnie innym wymiarze. Wydaje się, że
kompozytor ma na myśli tylko friends with benefits, nic więcej.
Ale jak się potoczą ich losy?
Czasami miłość potrzebuje tylko odrobimy bliskości, żeby rozkwitnąć.
Mia Sheridan bez wątpliwości tworzy
romanse, które czyta się dobrze i z chęcią. Tak jest i tym razem.
Wakacyjna przygoda dwojga starych przyjaciół w otoczeniu urokliwej
Francji. Aątek Joanny d’Arc dodaje także innego wymiaru tej
powieści, historyczne wstawki urozmaicają opowieść. Wszystko
byłoby świetnie, gdyby nie jeden wątek. Nie chce nikomu
spojlerować, ale według mnie tajemnica Callena jest absurdalna.
Mocno naciągana i jakoś mnie nie przekonała. Można przymknąć na
to oko, bo stanowi tylko małą część całej książki. Więcej
tutaj wzajemnego przyciągania i niepewności, które wprowadzają
odpowiedni klimat. Można by rzec Le
coeur a ses rai sons que la raison ne connaît point. I
chyba ten cytat idealnie pasuje do Jessie i Callena.
Planuję przeczytać coś tej autorki, ale nie wiem jeszcze czy zacznę od tej książki czy może wpadnie mi w oko jakaś inna :D
OdpowiedzUsuńNatalia
https://zaciszeksiazek.blogspot.com/