Od jakiegoś czasu zastanawiałam się,
jaką książkę mogłabym przeczytać po angielsku. Moje
dotychczasowe próby zwykle miały swój finał po kilkudziesięciu
stronach. Aż w ręce wpadły mi książki z wydawnictwa Ze słownikiem. Zaczęłam od powieści, którą czytałam już po
polsku - „Tajemniczy Ogród”. W kolejce czeka na mnie coś, czego
nie miałam okazji jeszcze czytać, ale miałam na to ochotę od
dawna - „Dracula”.
Dlaczego warto wybrać te książki, a
nie angielskie wydania? Po pierwsze, na początku znajduje się
słownik najczęściej używanych wyrazów. Przejrzałam go,
wyłapałam słówka, których nie znałam, co bardzo ułatwiło mi
czytanie całej książki. Z tyłu natomiast znajdziemy kompletny
słownik ze wszystkimi słowami, których znaczenia moglibyśmy nie
znać. Bardzo pomocna sprawa, w każdej chwili możemy tam zajrzeć i
sprawdzić wyraz, który wcześniej był przetłumaczony, ale wypadł
z głowy.
Następną, i jak dla mnie największą
zaletą tych wydań, jest podręczny słownik na marginesie każdej
ze stron. Możecie dokładnie zobaczyć jak to wygląda na zdjęciach,
które wstawiłam tutaj i na Instagrama. Słówka, które mogą
sprawić trudność są w tekście
Taki sposób przypadł mi do gustu.
Chciałam przeczytać książkę po angielsku, ale ciągłe szukanie
słówek w różnych słownikach doprowadzało mnie do szału. Nie
jestem biegła w angielskim, więc potrzebuję pomocy słownika w
czytaniu w tym języku. Ciągłe poszukiwania tłumaczeń były dla
mnie stratą czasu, a czytanie z przyjemności stawało się męką.
Teraz, kiedy wystarczy zerknięcie na margines czytam „Tajemniczy
ogród”, a wiele słów i zwrotów utkwiło mi w pamięci.
Zaskakujące jest to, że przez samo czytanie, bez żadnej nauki
zapamiętuję całkiem sporo. Już teraz widzę, jak wzbogacił się
mój zasób słownictwa. Przecież wcześniej nie znałam takich słów
jak kiedyś. Nie wiedziałam, że lash to nie tylko rzęsa,
ale też bicz, że taters to to samo co potato, a
zdrowy rozum można określać mianem wit.
Wydawnictwo
nęci mnie jeszcze kilkoma tytułami, widziałam też, że mają w
planach wydać sporo pozycji, które są naprawdę interesujące -
Great Ghost Stories , kilka
powieści Arthura Conana Doyle'a, The
Secret Adversary
Agathy Christie.
Chcecie
dowiedzieć się więcej? Łapcie linki:
https://www.youtube.com/watch?v=us6Ipi9W0Zs
Książki idą do mnie pocztą i już się nie mogę doczekać :D Czuję że spodobają mi się tak samo jak tobie. Ciekawa jestem tych kolumn przy tekstach, czy rzeczywiście bardzo mi pomogą :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam WiktoriaCzytaRazemZWami
Rzeczywiście są przydatne jeżeli nie znasz jakiegoś słówka, możesz nauczyć się czegoś nowego. :)
UsuńBardzo przydatne! Coś podobnego do magazynów English Matters :D
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko po angielsku różne ff, ale na serio zastanawiam się nad tymi książkami, choć szkoda, że ta mało tytułów jest na razie dostępnych.
Pozrdrawiam!
Fan of books :)
Widziałam listę zapowiedzi na stronie wydawnictwa, więc myślę, że z czasem oferta się rozszerzy. :)
UsuńFajna sprawa! :) Ciekawe czy przebrnęłabym przez taką książkę. Musiałabym kiedyś spróbować swoich sił.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że bez problemu, szczególnie, że Tajemniczy Ogród ma proste słownictwo i lekką formę. :) Wielu radzi także zaczynanie swojej przygody z angielskimi książkami od Harrego Pottera.
UsuńChyba powinienem pogratulować, tylko nie bardzo wiem czego. Że autorka ma uprzedzenia, nie wpadła wcześniej np. na graded readers (dostpęne chyba od 20 lat w Polsce) albo na pomysł, że warto zacząć od krótkich form np. flash fiction, krótkich wiadomości, legend, opowiadań.
OdpowiedzUsuńPodawanie jako przykładów: lash, które jest rzadsze od whip i nie jest zbyt potrzebne na co dzień (może poza lash out), tater - słowa z południowego USA na potwierdzenie wartości czytania po angielsku? Serio? Na tej samej zasadzie: czytaj po polsku, poznasz takie słówka jak degrengolada czy migawka (określenie na bilet okresowy w Łodzi).
Nieważne w jakim języku czytasz, nie musisz sięgać po słownik co chwila. Nie musisz rozumieć każdego jednego słówka by rozumieć zdanie. Nie musisz rozumieć każdego jednego zdania by rozumieć książkę. Wertowanie kilku słowników? Kup sobie jeden porządny. Albo dwa. Jeden polsko-angielski, drugi angielsko-polski. Naprawdę to tak działa. To, że sama sobie fundowałaś mordęgę i jakieś olbrzymie wymagania to jest twój problem, a nie dostępnych materiałów.
Tak jak Ty nie zgadzasz się ze mną w niektórych kwestiach, tak samo ja mam wątpliwości co do Twojej wypowiedzi. Oczywiście gratuluję znajomości takich słów jak degrengolada czy migawka, także są mi znane. Przykro mi także, że kłuje Cię w oczy moja niedokładna nieznajomość angielskiego, który szczegółowo znam niestety ze strony słownictwa prawniczego. Chyba nie do końca dotarł do Ciebie sens moich słów, ale przyjmuję krytykę. W żaden sposób nie próbowałam udowadniać wartości czytania po angielsku, bo według mnie każdy czyta to co lubi i w sposób jaki przypada mu du gustu.
UsuńBardzo ciekawie to zostało opisane. Będę tu zaglądać.
OdpowiedzUsuńJa również jestem tego zdania i muszę powiedzieć, że lubię czytać książki po angielsku. Teraz także moje dzieci uczą się tego języka obcego. Nawet jak czytałam na stronie https://earlystage.pl/blog/2019/03/20/jak-wykorzystac-ksiazki-do-zabawy-z-angielskim/ to można fajnie wykorzystać książki do nauki tego języka.
OdpowiedzUsuń