Tytuł: Piorun
Autor: Angel Payne
Wydawnictwo: Edipresse
Emma pracuje w hotelu. Jest to pewnego
rodzaju ucieczka od rodzinnego bogactwa i wystawnego życia.
Dziewczyna pragnie czegoś więcej, ale nie w sensie materialnym. Jej
życie zmienia się, kiedy poznaje swojego szefa, Reeca Richardsa.
Właściciel hotelu uchodzi za niezłego playboya. O jego wyskokach
krążą legendy. Jest młody, ekstra bogaty i przystojny. Prowadzi
rozrywkowe życie, pełne kobiet i zabawy.
Przynajmniej według oficjalnej wersji.
W rzeczywistości jakiś czas temu jedna z jego kochanek uwiodła go
i wykorzystała. Nie, nie w takim sensie, jak myślicie. Razem z
grupą pewnych wpływowych osób poddali Reeca jakimś skomplikowanym
zabiegom i zrobili z niego superbohatera. Obdarzyli go nieziemską
szybkością i mocą związaną z elektrycznością. Mężczyzna
zaczął wykorzystywać tę moc w ratowaniu innych. Z tego wziął
się jego przydomek – Piorun.
Od razu powiem, że zawiodłam się na
tej książce. Bardzo żałuję, ale nie przypadła mi ona do gustu.
Lubię erotyki, naprawdę, ale tutaj brakowało czegoś innego. Mam
wrażenie, że książka kręci się wokół seksu, seksu i tylko
seksu. I to jeszcze całkowicie absurdalnego. Nawet nie będę Wam
opisywać, bo możecie się bardzo zdziwić. Nie ma tej uwielbianej
przeze mnie subtelności, tej wyjątkowej atmosfery. Fabuła kręci
się wokół seksu, wszystkie myśli bohaterów kręcą się wokół
seksu, wszystko dotyczy słowa na s... To już przesada.
Zapowiadało się dobrze. Przystojny
superbohater i niewinna dziewczyna. Zakazany romans na linii
szef-podwładna. Ukrywanie się, bohaterskie czyny, przygody. Prawda
okazała się brutalna... Bohaterowie przez ciągłą gonitwę za
stosunkowymi przygodami i infantylne dialogi wydają się płytcy.
Nie polubiłam ich, bo nawet nie miałam takiej okazji. Nie poznałam
praktycznie ich osobowości. Wymieniane przez nich wiadomości wołają
o pomstę do nieba, zresztą rozmowy także. Pierwsze spotkanie
rzeczonej pary też mnie trochę zdegustowało. Chciałam budowania
napięcia, zaskoczenia, zdobywania. Skończyło się
rozczarowaniem...
Mogło być naprawdę dobrze, niestety
nie wyszło. Nie wkręciłam się w historię, nie wciągnęłam jej
jednym tchem. Częściej czuła znudzenie albo rozśmieszenie
absurdalnymi scenami. Chociaż trochę się pośmiałam. Miałam
nadzieję na wciągający wątek zakazanego związku, nie doczekałam
się. Oj, mogłoby być lepiej.