czwartek, 28 lutego 2019

Piorun | Angel Payne

 
 
Tytuł: Piorun
Autor: Angel Payne
Wydawnictwo: Edipresse

Tytuł oryginału: Misadventures with a Super Hero

Data wydania: 16 stycznia 2019

Liczba stron: 296

Gatunek: Literatura obyczajowa i romans 

Emma pracuje w hotelu. Jest to pewnego rodzaju ucieczka od rodzinnego bogactwa i wystawnego życia. Dziewczyna pragnie czegoś więcej, ale nie w sensie materialnym. Jej życie zmienia się, kiedy poznaje swojego szefa, Reeca Richardsa. Właściciel hotelu uchodzi za niezłego playboya. O jego wyskokach krążą legendy. Jest młody, ekstra bogaty i przystojny. Prowadzi rozrywkowe życie, pełne kobiet i zabawy.
Przynajmniej według oficjalnej wersji. W rzeczywistości jakiś czas temu jedna z jego kochanek uwiodła go i wykorzystała. Nie, nie w takim sensie, jak myślicie. Razem z grupą pewnych wpływowych osób poddali Reeca jakimś skomplikowanym zabiegom i zrobili z niego superbohatera. Obdarzyli go nieziemską szybkością i mocą związaną z elektrycznością. Mężczyzna zaczął wykorzystywać tę moc w ratowaniu innych. Z tego wziął się jego przydomek – Piorun.

Od razu powiem, że zawiodłam się na tej książce. Bardzo żałuję, ale nie przypadła mi ona do gustu. Lubię erotyki, naprawdę, ale tutaj brakowało czegoś innego. Mam wrażenie, że książka kręci się wokół seksu, seksu i tylko seksu. I to jeszcze całkowicie absurdalnego. Nawet nie będę Wam opisywać, bo możecie się bardzo zdziwić. Nie ma tej uwielbianej przeze mnie subtelności, tej wyjątkowej atmosfery. Fabuła kręci się wokół seksu, wszystkie myśli bohaterów kręcą się wokół seksu, wszystko dotyczy słowa na s... To już przesada.

Zapowiadało się dobrze. Przystojny superbohater i niewinna dziewczyna. Zakazany romans na linii szef-podwładna. Ukrywanie się, bohaterskie czyny, przygody. Prawda okazała się brutalna... Bohaterowie przez ciągłą gonitwę za stosunkowymi przygodami i infantylne dialogi wydają się płytcy. Nie polubiłam ich, bo nawet nie miałam takiej okazji. Nie poznałam praktycznie ich osobowości. Wymieniane przez nich wiadomości wołają o pomstę do nieba, zresztą rozmowy także. Pierwsze spotkanie rzeczonej pary też mnie trochę zdegustowało. Chciałam budowania napięcia, zaskoczenia, zdobywania. Skończyło się rozczarowaniem...

Mogło być naprawdę dobrze, niestety nie wyszło. Nie wkręciłam się w historię, nie wciągnęłam jej jednym tchem. Częściej czuła znudzenie albo rozśmieszenie absurdalnymi scenami. Chociaż trochę się pośmiałam. Miałam nadzieję na wciągający wątek zakazanego związku, nie doczekałam się. Oj, mogłoby być lepiej.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz