poniedziałek, 27 czerwca 2016

"Ślad na lustrze" Janis Heaphy Durham

„Ślad na lustrze” Janis Heaphy Durham miał mi pokazać życie po śmierci. Przedstawia historię dziennikarki, której umarł mąż, ale zostawia jej pewne znaki w ważnych chwilach. Historia ta okazała się jednak, przynajmniej dla mnie, nadinterpretacją zdarzeń. Tajemnicze ślady dłoni na lustrze każdego roku, przesuwający się dywan, problemy z radiem w samochodzie... Sama zaczęłam zauważać takie „nadprzyrodzone” zjawiska w moim domu! 
 
Niestety, nie poczułam tej książki, męczyła mnie okrojona ilość dialogów i wydawało mi się, że autorka (chociaż to jej osobiste przeżycia i przemyślenia) nie przekazała mi żadnych emocji. Nie czułam ekscytacji, strachu czy nawet ciekawości. Czuję jednak szacunek do autorki za odwagę podzielenia się ze światem swoimi odczuciami. 
 
Przekonałam się, że warto zaufać staremu powiedzeniu i nie oceniać książki po okładce. Grafika rzeczywiście przypadła mi do gustu. Okładka w ciekawym, metalicznym kolorze, wypukłe napisy, od razu wpadła mi w oko. 
 
Myślę, że to pozycja dobra dla tych, którzy kogoś stracili i chcą rozważyć różne możliwości życia po śmierci. Według mnie jednakże, „Ślad na lustrze” ukazuje wędrówkę tych, którzy zostali, a nie tych, którzy odeszli. 
 
Max, nieżyjący mąż dziennikarki został przez nią przedstawiony jako ideał, a ja nie wierzę w ludzi bez skazy. Opisy jego wielu zainteresowań, zdolności i znajomości tylko utwierdziły mnie w przekonaniu, że autorka koloryzuje całą historię. 
 
„Ślad na lustrze” na pewno nie jest książką dla mnie, ale myślę, że znalazł wielu zwolenników. Jeśli szukasz wartkiej akcji, ciekawych dialogów czy jakiejś tajemnicy, nie jest to lektura dla Ciebie.

1 komentarz:

  1. Wejdź na mojego bloga https://latajacaczytelnia.blogspot.com/ ponieważ sprostałaby nominowana do tagu! 👍🏻

    OdpowiedzUsuń