Tłumaczenie: Marina Makarevskaya
Cykl: Kroniki Belorskie (tom 1)Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Wolha Redna to przebojowa dziewczyna.
Lubi pakować się w kłopoty, mało tego, jest wiedźmą. Mało
tego, uczęszcza do Starmińskiej Wyższej Szkoły Magii. Dlaczego
jej mistrz postanowił wysłać ją z misją w miejsce, w którym nie
najlepiej skończyło 13 osób przed nią?
Tego nie wie nawet sama zainteresowana.
Jednak nasza Rudowłosa, wścibska i sprytna magiczka wyrusza w
podróż do Dogewy, gdzie giną ludzie. W tej krainie przeważają
wampiry, a właśnie o nich Wohla pisze pracę do szkoły. To dla
niej świetna okazja. Może się jednak okazać śmiertelnie
niebezpieczna.
Dziewczyna jako oficjalny wysłannik ma
poznać władcę Dogewy. Możliwe, że spotka go w mniej oficjalnych
okolicznościach, jak przystało na młodą awanturniczkę. Sami
musicie przekonać się, czy Wohla odkryje tajemnicę.
Wohla jest przebojowa, tak samo jak
cała książka. Humor w niej jest niewymuszony, chociaż spotykamy
go na każdej kartce. Takie dialogi jak w tej książce zawsze
przypadają mi do gustu, trochę kojarzą mi się z książkami
Joanny Chmielewskiej. Największym atutem tej książki jest właśnie
humor. Czytanie takiej książki jest dla mnie przyjemnością.
Lekka, miła i przyjemna. Lektura idzie w tempie ekspresowym, a
uśmiech nie znika z twarzy. Bohaterka, mimo wielu negatywnych cech i
ostrego języka, wcale nie jest irytująca, bardzo polubiłam jej
postać.
Książkę Olgi Gromyko polecić mogę
każdemu, kto poszukuje lekkiej i przyjemnej lektury, zarówno
młodzieży, jak i starszy czytelnikom, którzy chcieliby się
rozerwać. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz