Tytuł: Nigdy cię nie opuszczę
Autor: J.L. Butler
Tłumaczenie: Sara Manasterska
Wydawnictwo: Edipresse
Gatunek: thriller/sensacja/kryminał
Francine jest prawnikiem
specjalizującym się w rozwodach. W tym roku ubiega się o jedwabną
togę, wielkie wyróżnienie dla prawnika. Potrzebuje do tego
sprawy życia. Jeszcze nie wie, że właśnie dostała taką
sprawę. Sprawę życia i śmierci.
Jej nowy klient – Martin Joy rozwodzi
się ze swoją żoną Donną. Jest bardzo zamożnym człowiekiem, a
jego małżonka nie miała wkładu w fortunę. Teraz kobieta chce
dużą część majątku. Fran ma wywalczyć łagodniejsze
rozwiązanie w sądzie. Prawniczka jest bardzo pochłonięta pracą.
Jej ambicje zastępują życie prywatne. Tak jest teraz, ale w
młodości Francine prowadziła bardziej szalone życie. Dzisiaj
kobieta już wie, że cierpi na chorobę dwubiegunową i musi zażywać
leki.
Między Fran a jej nowym klientem
nawiązuję się romans. Związek pomiędzy prawnikiem a jego
klientem, i to jeszcze podczas sprawy rozwodowej nie wygląda
najlepiej, szczególnie podczas ubiegania się o jedwabną togę.
Wkrótce okazuje się, że sprawy mogą wyglądać jeszcze gorzej.
Żona Martina znika. Nigdzie jej nie ma, a ostatnimi osobami, które
ją widziały byli Martin i Fran. Martin spotkał się z Donną, a
Fran go śledziła. Zrozpaczona przesadziła z alkoholem i urwał jej
się film. Na jaw wychodzą ciemne sprawki zarówno Martina jak i
Fran.
Czy Donna żyje? Jeśli nie to kto ją
zabił? Martin ma potężny motyw. Żona chciała mu zabrać mnóstwo
pieniędzy. Podobno czasami zachowywał się agresywnie i nawet
potrafił ją uderzyć. Fran zaczyna dostrzegać takie rzeczy. Ale
czy może być pewna samej siebie? Przecież nie pamięta co się
działo tej feralnej nocy.
Powiedziałabym, że ta książka łączy
w sobie elementy thrillera, kryminału i powieści obyczajowej. Co
przeważa? Trudno mi stwierdzić. Z pewnością byłabym bardziej
zadowolona, gdyby pojawiło się więcej poczucia niepokoju i
strachu. To zawsze mnie kręci. Muszę przyznać, że nie do końca
domyśliłam się zakończenia książki, za to ogromny plus. Miałam
w głowie inny przebieg tej historii, ale zakończenie zaskoczyło.
Nie byłam do końca przekonana, kto jest winny. Rozważałam kilak
osób, w tym oczywiście Martina i samą Fran. Zazdrosna kochanka z
problemami psychicznymi? Idealny motyw. Nie zdradzę Wam jednak, jak
ta historia się skończyła, musicie przekonać się sami! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz