piątek, 16 września 2016

"Intruz" - Stephenie Meyer

Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Tytuł oryginału: The Host
Data wydania: listopad 2008
Liczba stron: 560
Gatunek: fanstastyka
Ocena: 8/10








Intruz” okazał się dla mnie zaskoczeniem. Po dosyć grubej książce spodziewałam się przydługich opisów i nużących pomysłów. Nic takiego jednak nie miało miejsca.
Książka ukazuje Ziemię zawładniętą przez „dusze”, inaczej mówiąc kosmitów. Wszczepiają się one w ludzi i są pewnego rodzaju pasożytami. Ludzi praktycznie już nie ma, Melanie jest jedną z niewielu ocalałych. Jej życie polega na ukrywaniu się i zajmowaniem się młodszym bratem. Pomaga jej w tym ukochany – Jared.

Jednak nadszedł czas i na Melanie. Zostaje schwytana i do głowy wszczepiono jej duszę – Wagabundę. Wagabunda nie może poradzić sobie z Melanie w swojej głowie, słyszy jej głos coraz bardziej, mało tego, zaczyna czuć miłość do Jareda i brata Mel. Obie dziewczyny zaczynają nawiązywać ze sobą kontakt i wyruszają na poszukiwanie bliskich. Czy ich znajdą? Czy Melanie pokona Wagabundę i odzyska swoje ciało?

Książkę czytało mi się bardzo szybko, ciągle po nią sięgałam, chciałam się dowiedzieć co stanie się dalej. Pomysł na fabułę wydał mi się naprawdę interesujący, trochę inny niż większość wydawanych ostatnio książek. Chciałabym nawet, aby powstała następna część, bo myślę, że można y pociągnąć dalej tą historię.

Intruz” pokazuje dla mnie istotną sprawę – że nie wszyscy są tacy sami i nie należy oceniać po pozorach. Nie powinniśmy dzielić ludzi na gorszych i lepszych, nie można od razu kogoś osądzać bez poznania faktów. Wachlarz ludzkich emocji i zachowań jest bardzo bogaty i szeroki. Powinniśmy także doceniać to co mamy.

1 komentarz:

  1. Czytałam ją lata temu, chyba zaraz jakoś po tym szale na "Zmierzch". I o wiele bardziej mi się podobała. Zawsze miło ją wspominam. :)

    OdpowiedzUsuń