Tytuł: Miłość made in China
Autor: Dorian Malovic
Wydawnictwo: Znak Horyzont
Gatunek: reportaż
Potrafisz odpowiedzieć na pytanie czym
jest miłość? Jak będzie brzmiała Twoja odpowiedź? Może motylki
w brzuchu, może ucisk w piersi. Ludzie różnie postrzegają to
uczucie, każdy na swój sposób. Specyficzną grupą w tym przypadku
są Chińczycy, co udowadnia nam francuski dziennikarz Dorian
Malovic. Przedstawia nam reportaż na temat miłości i małżeństwa
w Chinach. I możecie doznać lekkiego szoku po tej lekturze.
Myślcie, że mamy XXI wiek i dzisiaj
każdy wybiera sobie partnera, że weźmiemy ślub kiedy będziemy
chcieli, urodzimy dzieci też ile będziemy chcieli, przecież to już
nie te czasy, kiedy ograniczały nas jakieś sztywne zasady. No cóż,
cieszmy się, że mamy taką możliwość, bo w Chinach wygląda to
zupełnie inaczej.
Teraz, kiedy jesteś
mężatką, musisz zostać matką i mieć dziecko, w przeciwnym razie
wszyscy będą się z ciebie śmiać.
Książka
dotyka wielu tematów dotyczących miłości w Chinach. Przede
wszystkim trzeba zaznaczyć, że o wszystkim decydują rodzice. To
oni szukają i wybierają partnera swojemu dziecku, aranżują
małżeństwa. Ogłoszenia matrymonialne wyglądają trochę inaczej
niż możecie się spodziewać. Najważniejsze, by zawrzeć w nich
wysokość wynagrodzenia i czy jest się właścicielem mieszkania. Z
tego co zauważyłam, posiadanie mieszkania diametralnie zwiększa
Twoje szanse na zamążpójście, bez względu na wiek. Tu nie ma
miejsca na uczucia, liczy się co innego.
Trzeba
też zwrócić uwagę na sposób postrzegania kobiety w chińskim
społeczeństwie. Co ma robić kobieta? Urodzić dziecko, ale
najlepiej chłopca. Dziewczynka jest nieopłacalna. To kraj, w
którym porodówki sąsiadują z oddziałami aborcyjnymi, gdyby
jednak okazało się,że to dziewczynka, której się nie chce.
Kobieta powinna być odzwierciedleniem wartości chińskiej kultury –
cnoty, lojalności i moralności. Moralność? Cnota? W tym przypadku
to chyba oksymoron.
W
Chinach biznes ślubny kwitnie. Ludzie pragną dla siebie lub swoich
dzieci znaleźć męża, a od czego są agencje matrymonialne? Pragną
wyprawić wystawne wesele, żeby wszyscy zazdrościli. Wesele na
tysiąc osób? Nie ma problemu, są firmy, które się zajmą
najmniejszym szczegółem. Są meipo, kobiety – pośrednicy.
Każda usługa kosztuje, wszystko ma swoją cenę. Przygotowania do
ślubu trwają przynajmniej rok, a nad wszystkim czuwają rodzice. To
ich zdanie jest decydujące. Nie zawsze jednak tak to wygląda.
Czasami rodzice dają wolną rękę młodym. Tak było w przypadku
Yeting i Lei, którzy pobrali się z miłości.
Odnajdziemy
też rozdział traktujący o homoseksualizmie – My geje,
jesteśmy przeklęci. Wiedzieliście, że w Chinach do 2001 roku
homoseksualizm figurował jako choroba psychiczna? Na szczęście od
tego czasu wiele się zmieniło, chociaż i tak nie jest tam gejom
lekko.
Więc
czym jest miłość? To ciągle pozostaje zagadką. Trudno nam
odpowiedzieć na to pytanie, ale mieszkańcom Chin chyba jeszcze
trudniej. Chińskie małżeństwo często jest tam sumą chłodnych
kalkulacji, a wspólne pożycie to po prostu dobrze sfinalizowany
biznes.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Znak.
Świetna recenzja, coś dla mnie bo jestem historykiem, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za miłe słowa. :) Sądzę, że każdy przeczyta tę książkę z przyjemnością. Nie jest zbitkiem samych suchych faktów, ale historiami prawdziwych ludzi.
Usuń