Miliarder Eric Packer może mieć
wszystko, czego zapragnie. Przynajmniej pozornie. Tego dnia, który
przeżywamy wraz z nim chce pojechać swoją limuzyną do fryzjera.
Nie zważa na korki i zamieszki na ulicach miasta. Przez pancerne
szyby patrzy na ludzi i rozmyśla.
Sami musimy oceniać postępowanie
bohatera i ludzi, których spotyka na swojej drodze. Musimy
zdecydować, czy panujące dookoła zepsucie nas brzydzi. Właśnie
to możemy obserwować dzięki „Cosmopolis” - świat
rządzony liczbami. Ślepa pogoń za pieniędzmi.
Pieniądze te nie dają Erickowi
wolności. Jest stałym niewolnikiem cyfr, giełdy i informacji.
Brakuje mu ludzkich odruchów, wszystko kalkuluje na zimno. Jego
małżeństwo jest prostym równaniem, nacelowanym na połączenie
majątków, niczym więcej.
Przeczytanie „Cosmpolis” było
dla mnie może nie trudne, ale na pewno uciążliwe. Nie czytałam
jej z taką ekscytacją, jaką czasami darzę inne książki, chociaż
z pewnością niesie ona ważny przekaz. Trudno ją ocenić, ponieważ
ma specyficzny charakter. „Cosmpolis”
jest książką skłaniającą do przemyśleń nad pogonią za
bogactwem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz