Zrobiłam sobie dzisiaj maraton filmowy
„Harrego Pottera”. Nieistotne, że oglądałam te filmy już
kilkadziesiąt razy, nigdy mnie nie nudzą. Są dla mnie
sentymentalną podróżą. Wciąż zachwyca mnie dopracowanie
niektórych scen, piękne detale. Atmosfera jest cudowna!
Kiedy zobaczyłam dzisiaj na ekranie po
raz pierwszy Hagrida, miałam łzy w oczach. Pomyślałam o tych
wszystkich dobrych rzeczach i miłości jaką da Harry'emu w
następnych latach. Nie wiem ile części dam radę jeszcze dziś
obejrzeć, ale za chwilę znowu wracam na mój seans.
Muzyka, szczególnie ta początkowa
przyprawia mnie o gęsią skórkę. Nie wiem dlaczego te filmy na
mnie tak działają, ale dla mnie to sztuka! Rzadko podziwiam filmy
nakręcone na podstawie książek, jednak w tym wypadku mam wielki
szacunek dla reżyserów, dźwiękowców, scenarzystów, aktorów i
wszystkich innych zaangażowanych w powstanie serii o Harrym.
Szczególnie nie mogę się doczekać „Zakonu Feniksa” z
fascynującymi ujęciami polskiego operatora Sławomira Idziaka.
Jeśli macie wolne popołudnie lub
wieczór gorąco zapraszam do obejrzenia „Harrego Pottera”. Może
nawet nie spodziewacie się, jakie wspomnienia i emocje wywołają
niektóre sceny.
Nawet Snape porusza moje serce, kiedy
pomyślę, że Alan Rickman nie zagra już w żadnym
filmie. :(
Ja idę dalej oglądać i wydaje mi
się, że nie obejdzie się bez kilku łez wzruszenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz